Było...
Było...
Spontanicznie. Bardzo.
Bez planu.
Było słonecznie i ciepło.
Było rowerowo i rodzinnie.
Co tu dużo pisać...
Jeden krótki weekend, jedno wielkie szczęście.
Warszawa jest przepiękna. Zakochałam się w tym mieście nie po raz pierwszy.
Takim "sprytnym ruchem konika szachowego" dotarliśmy aż do Torunia :-)
Dobrze że mieliśmy tylko 3 dni, bo kto wie gdzie by nas poniosło:-)
Ach...
Utwór Brodki "Varsovie" towarzyszył mi w głowie cały weekend. Po prostu musiałam go dodać w tle:-)