Właśnie siedze i myśle nad wszystki boże jakie wszystko staje się skąplikowane. Czemu to musiało się stać, dlaczego akurat teraz. Kiedy zaczełam ogarniać to, to wróciło. Nie nawidze tego uczucia, po prostu czuje się w tej sytułacji bez silna. Wspomnienia najbardziej bolą i przez wczoraj wróciły. Nie wiem czy ja to tak kąpilkuje czy to już jest poprostu takie skąplikowane. No dodatek przez to nie umiem ufać już tak jak dawniej. Teraz marze o parku w promieniu słońca i uśmiechu jakiejś fajnej osoby. W szkole dziś pozytywnie było. Niech ona wie że ze mną się nie zadziera hehehe. Cóż wieś i szmaty się zdarzają ;)
Now I realize, these are hard times
We can't fight them on our own
But I won't lie, I'm not satisfied
Who will save tomorrow?