Żyjemy sobie wszyscy z dnia na dzień. Przypadkowo (a może nie) poznajemy ludzi, którzy z przyczyn koniecznych lub naszej własnej woli są przez jakiś czas częścią naszego świata. Mijają lata, zmieniamy się, z nami zmienia się również nasz świat - ludzie stale przychodzą i odchodzą. Normalna rzecz, tak wygląda życie.
Tylko czasem, czasem...(A czasem to może być bardzo rzadko albo bardzo często. To może być nagle i niespodziewanie, albo po długim oczekiwaniu i z mentalnym przygotowaniem). Czasem ktoś okazuje się zupełnie ważną częścią jakiejś historii. Czasem zdajemy sobie sprawę, że gdyby nie jakaś jedna osóbka to nie bylibyśmy tym kim jesteśmy - bo codzienność z tą osobą nas zmieniła. Pokazała nam nowe drogi, nowe horyzonty, nowe i nieodkryte przestrzenie, które teraz, gdy są już odkryte, muszą być poznane do granic możliwości. Za nimi oczywiście otwierają się nowe i nowe drogi.. I to taka nieskończona podróż. Ja nazwałam ją Wrażliwością.
Bardzo się cieszę, że ktoś kiedyś pokazał mi tą drogę. Usłyszałam dziś od osoby, która pokazała mi te hotyzonty, że czas spędzony ze mną był dla niej bardzo ważny, ze łzami w oczach mówiła, że ma nadzieję, że wiem, że zawsze mogę na nią liczyć.
A dla mnie to było za dużo.
Dla mnie to były łzy a płakać nie chciałam.