Jestem pewna, że ostatnią rzeczą, o której myśli teraz Marco to zdrada żony. On jest wpatrzony w nią jak w święty obrazek. Mimo tylu lat związku nadal nie dali się poddać rutynie. A może dali i to im się podoba? Nie jest ważny powód, dla którego się kochają. Jednak postanowiłam po prostu grać w jego grę. Jestem ciekawa jak daleko się posunie.
- Znudziła ci się żona? - spytałam bawiąc się jego włosami.
- Gdy kiedyś będziesz kochać kogoś równie mocno jak ja Lisę to zrozumiesz, że ta osoba nigdy ci się nie znudzi - odpowiedział.
- Może Davida pokocham?
- Mam nadzieję, że on ciebie nie. Może i jesteś postrzegana jako anioł, ale to tylko pozory. Jest w tobie tyle zła i mroku, że sama sobie tego nie wyobrażasz.
Był śmieszny, ale udawałam, że się z nim zgadzam. Nie uważam, żebym była zła. On po prostu mnie nie zna i dlatego wyrobił sobie opinię na temat tego co stało się ostatnio, gdy byliśmy razem. Kiedyś może się przekona, że pracuję, aby on i jego rodzina byli bezpieczni. Pewnie jeszcze mi podziękuje.
Co do pokochania Davida... To już się stało. Nie wiem czy moja miłość jest tak wielka jak Lisy i Marco, ale pewnie wkrótce się przekonam. Na razie to wszystko jest za świeże. Znamy się właściwie od pięciu minut. Nie powinnam mówić od razu o miłości, ale co ja poradzę? Czuję w sercu czegoś czego nie miałam przy Alice. Podoba mi się to uczucie, bo jest nowe i bardzo przyjemne.
- Chcesz się przekonać jak zła jestem? Mogę ci pokazać.
Wstałam z jego kolan, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam, żeby poszedł za mną. Od razu wstał i pozwolił, żebym go prowadziła. Ciekawa jestem jak teraz będzie wyglądać jego gra. Wątpię w jego siłę woli, bo w końcu jest facetem. Zwykłym mężczyzną, który nie jest przygotowany do walki z agentem, a zwłaszcza agentką.
Wciągnęłam Marco do gabinetu ojca i zamknęłam za nami drzwi na klucz. Zaczęłam go całować i przywarłam do niego całym ciałem. Z początku próbował odsunąć się ode mnie, ale nie przestawałam go dotykać. W końcu uległ. Tą grę przejęłam ja i nie oddam już prowadzenia.
Ściągnęłam koszulkę Marco, a chwilę później zniknęła moja. Zostałam przeniesiona przez całe pomieszczenie i położona na biurku. Zwaliłam z niego pół rzeczy, gdy chciałam się podeprzeć rękami. Cholera, gdyby ojciec wiedział co tu się wyprawia to by mnie zabił. To jego gabinet. Dał mi do niego klucze ze względu na sejf. Nie, żebym uprawiała seks na miejscu jego pracy.
Zaplotłam nogi na biodrach Marco i całowałam go. Oszalał na moim punkcie. Był namiętny i jednocześnie delikatny. Przez chwilę zaczęłam panikować, ale on tego nie zauważył. Zaczął mnie całować po szyi i zjeżdżał coraz niżej. Dzięki temu miałam chwilę, żeby się uspokoić. Nie mogę bać się każdego mężczyzny, bo nigdy nie zaufam żadnemu.
Gdy Marco odpiął guzik moich spodni wiedziałam, że to już zaszło za daleko. Odepchnęłam go od siebie i zeszłam z biurka. Może i jestem agentką, ale nadal mam swoje zasady. Nie sypiam z żonatymi mężczyznami. Oczywiście nie wiem jak długo będę mogła się tego trzymać, ale teraz wiem, że nie chcę rozwalić małżeństwa Marco. On nie potrafił się powstrzymać, więc to ja musiałam przerwać tą namiętność, która pomiędzy nami się zrodziła.
- Jesteś beznadziejny - powiedziałam i usiadłam na krześle za biurkiem. - Twoja żona jest w ciąży i powinieneś ją wspierać, a nie posuwać inną pod jej nosem.
- Sam siebie nie rozumiem - odpowiedział i zajął miejsce naprzeciwko mnie. - Przez te wszystkie lata nie dałem się uwieść żadnej kobiecie. Zjawiłaś się ty i wszystko skomplikowałaś. Kocham Lisę nad życie i tego nie jesteś w stanie zmienić, ale jest coś... co ciągnie mężczyzn do ciebie.
Kolejny raz to słyszę. Być może to prawda, ale nie wiem dlaczego tak jest. Uważam, że natura nie poskąpiła mi urody. Tylko czy ona jest powodem, dla którego mężczyźni szaleją? Wątpię. Nie znam się na tym. Większość życia przeżyłam z kobietą. Daleko od ludzi, więc jak miałam poznać zasady jakimi rządzi się świat?
- Nie pieprzę się z żonatymi - warknęłam. - Ściągnęłam cię tutaj i pozwoliłam na to wszystko, żeby mieć dowody. W tym gabinecie są kamery i wszystko się nagrało.
- I pokażesz to Lisie? - zapytał przerażony.
- Nie chcę, żebyś miał o mnie złe zdanie. Moim celem naprawdę nie jest zniszczenie twojej rodziny, a wręcz przeciwnie. Lisa ani nikt inny nie zobaczy tego nagrania póki będziesz współpracować. Kiedyś zrozumiesz dlaczego jest to takie ważne.
- I co mam robić, Freya? Włamać się na serwery policji? Może od razu do White House? Wiesz, że potrafię to zrobić. Zgodziłem się na wszystko, więc po co dalej niszczysz mi życie?
Wiedziałam, że mnie nie zrozumie. Jak mógłby? Z biegiem czasu poukłada sobie wszystko w głowie. Będzie wiedział, że to co robi nie jest straszne. Rozumiem jego przerażenie. Ojciec także jest wyrozumiały, więc nic tylko się cieszyć.
- Muszę mieć na ciebie dowody - wyjaśniłam. - Jesteś nam potrzebny i nie mogę dopuścić, żebyś chciał się wycofać. Jeśli zaczniesz się buntować to pokażę twojej żonie nagranie, a ojca i brata wsadzę do więzienia na długie lata. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz dlaczego jestem taką suką.