Przygoda z Idaho zaczęła się w czwartek o 5 rano w autobusie. Po około 6 godzinnej jeździe dojechaliśmy do hotelu. Ogólnie hotel bardzo fajny, w pokoju się znalazłem z Rafą, Chubsem i Robertem. Po czym pojechaliśmy na lunch. Po którym zaczęło się dziać, gdyż jeździliśmy po szkołach podstawowych i dawaliśmy pokazy, za każdym razem tańczyliśmy medly standardowe i latino, lindy i rumbę. Tego dnia obskoczyliśmy chyba ze 3 szkoły, następnie pojechaliśmy na warsztaty z Arthurem o którym wcześniej wspomniałem, ogólnie bardzo przyjemne i pozytywne wrażenia. Pod koniec dnia pojechaliśmy na imprezą do innego klubu Extreme Idaho, trochę potańczyliśmy pogadaliśmy, ogólnie też było fajnie. ALe ostatecznie dzień zakończyliśmy w hotelowym basenie siedząc i się wygrzewając w jacuzzi do północy.
Następny dzień był trochę bardziej zapracowany, gdyż pomimo tego że dawaliśmy pokaz dla szkół, braliśmy udział w turnieju dla teamów szkolnych. Tak więc wstaliśmy wczesnym rankiem, pojechaliśmy w sumie do dwóch szkół po pokaz. Później na lunch, po którym pojechaliśmy na turniej z naszym standardowym i latino medly. Ogólnie standard mamy bardzo dobry, bo trenujemy go od samego początku roku szkolnego, ale trochę się obawialiśmy co z latino meldy, ogólnie choreografia jest super, pomysł też gdyż tematyką są piraci z Karaibów, do tego świetna muzyka, ale nie jest jeszcze do końca wytańczony i wyczyszczony. Także standard było tylko 4 teamy, to zajęliśmy 1 miejsce, ale się obawialiśmy co z łaciną, gdyż było około 10 zespołów. Ale okazało się że także pierwsze miejsce. Byliśmy trochę pozytywnie zaskoczeni. I tak późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu w którym chcieliśmy iść na basen, ale był już zamknięty.
Kolejny sobotni dzień, myślę, że jak dla mnie chyba najbardziej ekscytujący ze względu na turniej par indywidualnych. Jednak dzień zaczęliśmy takimi jakby przedstawieniami na brecht, kilku chłopaków dostało rolę która trzeba było później zagrać. Ja miałem za zadanie być Supermenem, byli też inni jak Chuck Norris, Harry Potter, czy ten ze Zmierzchu. Opening był wspólny taniec, później mieliśmy za zadanie się przedstawić pokazać swoje umiejętności, następna tura to były pytania, i na końcu wyniki. Ogólnie był mega brecht, i mam świetne filmiki haha. No i po tym pojechaliśmy na turniej. Lauren nie jest w moim teamie tanecznym także nie było jej z nami, ale dojechała do nas by ze mną razem zatańczyć. I tak cały turniej zamykała moja kategoria Open Latin pięciu tańców, mieliśmy półfinał dostaliśmy się do finału, wygrywając ten turniej. Naprawdę radość była ogromna, gdyż do tej pory nasz najlepszy wynik to 3 miejsce w Pre-Champ. Po turnieju, powrót do domu, w którym znalazłem się około 5 rano, i spałem do 14.
Ogólnie rzecz biorąc wycieczka w pełni udana, i mam nadzieje że to był tylko 3dniowy przedsmak przed tygodniową wycieczką do Los Angeles w maju !