Coś mi ostatnio brakuje pomysłu na wszystko i jedyne, co dobrze mi wychodzi,
to ujawnianie się, jakie ze mnie dziecko wojny. Poza tym oh, jestem taka zasadnicza,
każda łyżka po polizaniu staje się moja, a cała reszta po prostu ładnie sobie brzmi.
Pola w słońcu wyglądają ślicznie, może prócz tych końcowych w Kargowej,
w zupie szparagowej tradycyjnie nie ma już klusek i szparagów,
ale może to tylko halucynacje z niedożywienia,
nie mam czym się przejmować, tylko jeszcze nie chcę tęsknić, to takie słabeeee.