photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 STYCZNIA 2011

Prawie jak św. Mikołaj

Ostatni wyjazd motorkiem w 2010 roku...

MOK organizował coroczną (właśnie, czym różni się COROCZNY od DOROCZNY, drodzy poloniści?) akcję

pt. "MOKołaje na motorach".
Najśmieszniejsze, że plany pokrzyżował... śnieg:D:D

Zwykle tego dnia bywało sucho i startowało wiele motocykli, tym razem (chyba) 4 motocykle z V2 Classic i samotny jeździec, czyli ja.

Jak się jechało na (oczywiście) letnich, lekko zużytych oponach?

Makabra...
1.    Mój garaż, tak jak wielu motocyklistów został zasypany przez innych (bo przecież nie jeździmy w śniegu).

        Jak już otworzyłem garaż to trudno było wyjechać przez zaspę tyłem. Przydał się pusty wydech, który

        zdmuchnął część śniegu.

2.     Podjechać pod górkę (kilka stopni... ) niemożliwe (było dużo świeżego śniegu). Musiałem zejść i prowadzić na         2 biegu.

3.      Dojechałem na miejsce (MOK) cały spocony, walcząc o utrzymanie tylnego koła za przednim:D

4.       Później pojechaliśmy jako czoło mini pochodu z prezydentem Kowalskim, który zapalił choinkę na rynku.

5.      Pół godziny i po akcji. Pojechałem na chwilę do domu (zrobić to zdjęcie). Na Mickiewicza, na zakręcie

        wpadłem w poślizg. Tylne koło straciło przyczepność. Przy bardzo małej prędkości jechałem jak Żużlowiec

         na zakręcie. Na szczęście nie dopuściłem do szlifu i efektownie się zatrzymałem.

6.      Następnie do Kasi na buziaka i go garażu. Po drodze wzbudzałem zainteresowanie, fajne to było.

 

Podsumowując: Akcja udana ale już nigdy nie wsiądę na motor przy takich warunkach.

Gdyby było sucho to pewnie byłbym wówczas w Włocławku z "Motórzystammi"...