Zdjęcie z feriowego wypadu do Obsesji :) Janek chyba wyczuł aparat :D
Może zabrzmi to jak frazes, jak coś co jest albo kłamstwem albo nic nieznaczące gówno, ale... Od pewnego czasu zaczynam cieszyć się małymi rzeczami. Dotąd nie zauważałem jak wiele świetnych sytuacji rozgrywa się wokół mnie. Czy to dziecko pukające w szybę sklepu chcąc zwrócić uwagę swojej matki, uśmiech nieznajomej, widok uśmiechniętej twarzy przyjaciela który pisze smsa do dziewczyny(przypomina mi się jak ja kiedyś tak samo robiłem i jekie cudowne uczucie temu towarzyszyło). Dwie dziewczyny ciskąjące spojrzeniami gromy w siebie niczym Zeus, Pan Olimpu, tylko dlatego że są podobnie ubrane, zapach nowej pory roku w powietrzu, nagły przebłysk wspomnienia o którym już dawno zapomniałem. Kierowca autobusu który mimo że chce już odjechać to zauważa biegnącą osobę i zatrzymuje się by spóźnialski wsiadł, śniadanie takie jakie chciałem zjeść. Rozmowa z osobą która dawno się ze mną nie kontaktowała, zabawny bilbord bądź formy ekspresji w postaci zamalowanych czarnym flamastrem zębów osobie reklamującej np. "bank". Jebiące w oczy slońce, bo przecież zaraz znowu może go nie być, głupi fart w jakiejś grze, bardzo wysoki wynik w innej, odnalezienie po latach utworu który kiedyś uważałem za ulubiony. Obejrzenie dobrego odcinka ulubionego Anime bądź przypomnienie sobie bajki z dzieciństwa w którą bawiłem się z przyjaciółmi, zagranie czegoś na basie z taką energią jak na koncercie. Głupie, licealne żarty które niekiedy mają żanujący poziom ale jednak śmieszą i poprawiają humor, pyszna kawa z automatu/zimna Ambrozja w sklepiku. Kurcze... Jak by mi się przydała świadomość tego wszystkiego wcześniej, gdy niektórzy musieli mnie ratować(nie, spokojnie... Nic poważnego mi nie było. Po prostu czasem ma się większe doły.). W sumie nie wiem na chuj to napisałem, bo na pewno gówno was to obchodzi, a argument w stylu "Chciałem zwrócić waszą uwagę na te małe szczegóły" jest tak idiotyczny i oklepany że nawet go nie użyję(Po za tym nie chciałem zwracać waszej uwagi na te sprawy XD) ;)
I skoro już taka notka "przemyśleniowa" jest to chciałbym podziękować. Wszystkim moim byłym oraz nie calkiem byłym dziewczynom które zakończyły nasze związki/relacje. Miałyście racje, wszystkie... Nie było za dużo w tym sensu i faktycznie nie chciałbym z wami być, tak samo jak wy nie chciałybyście być ze mną. Coś było, potem przejżałyście na oczy pierwsze i chwała wam za to! Z perspektywy czasu patrzę na to wszystko nieco inaczej i wiem że dobrą podjełyście decyzje. Niektórych rzeczy nie zapomnę i nie wybaczę(bo nawet jak bym się cholernie mocno staram to coś w środku, jakiś mały skurwiel krzyczy że jednak coś było mocno nie tak) inne będą mnie cały czas śmieszyć ale to nic. Po co tak mocno rozpamiętywać? Sam nie jestem święty i pewnie wiele zarzutów bym usłyszał, co z tego? Nie ma i nie będzie tego co miało być. Szczerze? Jakoś dziwnie cieszy mnie to ;) Te słowa nie są złośliwe ani przesiąknięte sarkazmem, mówię to całkowicie zgodnie z własnym sumieniem, nie muszę chyba dodawać iż mój stan jest całkowicie normalny, powiedziałbym że nad wyraz trzeźwy i niezmącony. Po za tym są to miłe slowa, dlatego nie urażajcie się i nie interpretujcie tego niewlaściwie. Morał z tego taki "Szumią kłaki koło sraki!" KURWA MAĆ! Nie ten morał miał być -.- "Żyjmy długo i niech nam się nieźle wiedzie!" ^^
No room for tourist on thest job.
Piece of Shit! XD
Młody cieszący mordę z niczego, nie czytający Nietzschego Shavo
PS Końcówka tekstu(podpis) nie jest ze sobą powiązany... Jest to zbiór luźnych myśli które uroiły się w głowie autora... End...