A w moim domu
Cichutko jakby makiem zasiał
Ciszę łamią jedynie miarowe oddechy
Dzień się skończył
Straż przejmują anioły
_________________________________
Obraz pełnego szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, widziałem na ścianie, zacząłem analizować. Analizuję dalej, jestem prawie badaczem prowadzącym doświadczenia na samym sobie. Wizualizując radość nie odganiam marzeń o spędzeniu przyjemnego czasu nad brzegiem morza, o porankach w ciemnoniebieskim kolorze, o południowym papierosie, który swoją droga powinien nazywać się porannym. Przez moje palce przelatuje czas w tempie tak zawrotnym, iż boję się spoglądać na zegarek. W obecnym świecie szczęście jest już dozwolone. W gorączkowych wizjach myślę, żeby nauczyć Ją szczęścia, szczęścia, w którym chowa do kieszeni zaciśnięte ze smutku pięści. Myślę o krainie starych baśni i legend, w której mieszka, zaczytana w ulubionych książkach. W głowie pobrzmiewają znane mi piosenki, których słuchamy leżąc na łóżku. Podczas gdy ja w moim życiu jestem tylko w wyjściowym, bezsensownym punkcie pielęgnacji swojej przeszłości, Ona uczy się latać, całkowicie oderwana od rzeczywistości. Często klęka przed pusta przestrzenią, gdy myśli, że nikt nie widzi, i rozmawia z małymi stworzeniami z krainy bajek, na którą przeorganizowała cały otaczający Ją szary świat. Mimo tego, wciąż, leży obok mnie, a ja pierwszy raz doświadczyłem jak wiele nieprzyjemnych wspomnień może przysłonić twarz drugiego człowieka, gdy patrzycie sobie w oczy przez długi czas, z odległości stykajacych się nosów.
10 !