Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem,
Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju!
Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem
Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju.
_______________________
Ogromnej długości jest droga, która dystansuje nas, a ściślej nasze wymęczone oczy, od skarbnicy newsów- swoistego cesarstwa nierealnych historii. Droga ta zamyka się między starą, wygodną sofą, a oknem. Okno to jest budowlańcem ponadczasowym, a raczej podatnym na zmiany. Kiedyś zwykły telewizyjny odbiornik, dziś naścienna plazma. Za każdym razem kiedy zmieniało się okno na świat, zmieniał się również widok jaki w nim dało się obserwować. Kiedyś stylowy, czarno-szary, przyozdobiony haftowaną ściereczką. Dziś zalewa nas gówno importowane z dalekiego wschodu.
"Miał ci nogę obciętą aż po samo kolano."
Obserwuję, widzę jak to miasto topi się w neonowym szumie. Obserwuję, patrzę w niebo, zasiane gwiazdami. Jutro w Naszych piersiach eksploduje noc, kolejny raz. Słońce. Mi nie wolno upadać, jestem niezatapialnym okrętem istoty o zielonym spojrzeniu, przecież.