Cz.1
Ten cały rok był nie do zniesienia, nowa szkoła nowi ludzie i jeszcze do tego te durne zaczepki w stylu: "Hej ty mała usiądziemy? albo Pogadamy?" Do pewnego stopnia mnie to irytowało ale też fascynowało. Dlaczego ci ludzie przez ten cały rok uwzięli się tylko na mnie nie mieli na celu innych nowych tylko mnie, było to trochę dziwne lecz przyzwyczaiłam się już do roli pajaca szkolnego .Teraz trzeba tylko przeżyć następne dwa lata i wakacje które zaczynają się już jutro . Nie znam tu nikogo i mam tu spędzić następne 2 lata bez przyjaciół, znajomych ani nawet żadnego zwierzaka. No nic trzeba się teraz jakoś ogarnąć bo przecież jak rodzice zastaną mnie w łóżku o 10 to się kurde zdziwią.
Przetarłam oczy i wstałam. Była jakaś 9:30 a ja muszę się jeszcze przebrać i posprzątać w pokoju. Poszłam do łazienki przebrać się i wsiądź szybki prysznic. Gdy weszłam do pokoju zostało mi jeszcze pięć minut na to by ogarnąć pokuj przed tym jak oni przyjdą do mnie i zobaczą ten burdel. Szybko sprzątnęłam z podłogi masę bluzek i stertę tenisówek, które już dawno powinnam dać mamie do wyczyszczenia lecz nie miałam ostatnio zbytnio czasu na to, bo musiałam wiele godzin spędzać z nosem w książkach przez Pana Wincenta. Wicek to pan od historii tak się na niego mówi a raczej tak słyszałam. Gdy posprzątałam w pokoju i zjadłam szybkie śniadanie wyszłam pobiegać bo dzisiaj jakoś nie miałam ochoty spędzić całej soboty w domu i nic nie robić wolałam spożytkować ten cudny poranek i trochę się dotlenić. Więc wzięłam podręczną saszetkę, włożyła w nią bidon z wodą i klucze zaczepiając ją wokół swojego tułowia. Nałożyłam słuchawki i pobiegłam w stronę lasu aby tam w spokoju się wyciszyć, nie trwało to długo bo spotkałam szkolnego kolegę, widać było że biega dłużej ode mnie była bardziej zmęczony i bardziej spocony ale za to jego włosy układały się w śliczną jednolitą całość.
-Cześć Alexa. Co u ciebie?
-Hej Mati. A no jak widać wyszłam trochę pobiegać.
-Aha no to fajnie, możemy pobiegać razem?
Nawet lubiłam Matiego choć nie spędzałam z nim za dużo czasu w szkole o przegadaliśmy spore 12 przerw przez ten cały jeden rok.
-Dobrze, możemy biegać razem, ale ja mam słuchawki i nie będę cię za bardzo słyszeć.
-Oki jakoś to przeżyje
Zaczęliśmy się oboje śmiać z jego prostego poczucia humoru. Potem po prostu pobiegliśmy w stronę lasu gdzie widać było duże lśniące od blasku słońca jezioro, choć nienawidziłam rodziców za to że przeprowadziliśmy się tu to musiałam przyznać że to miejsce było po prostu boskie. Po długim biegu zatrzymaliśmy się przy małej ławce obok tego pięknego jeziora.
-Dlaczego ty tak mało co z kim rozmawiałaś przez ten rok?
-Bo... bo nie czuje się swobodnie w tej szkole, boje się że jak komuś coś powiem to ktoś to wykorzysta.
-Nie no nasza szkoła taka nie jest a na pewno nie ci których ja znam.
-No może ty ale ja się boje.
-Dobra widzę że na razie tylko ze mną raczysz rozmawiać?
Uśmiechnął się od ucha do ucha jakby był uszczęśliwiony tym że to jemu się zwierzam i to z nim chcę właśnie rozmawiać.
-A co nie chcesz? No wiesz mogę jeszcze zwierzyć się poduszce.
Zachichotałam i klepłam go w ramie po czym wstałam.
-Oki ja już idę może pogadamy na Fb jak będzie pan łaskawy wejść.
-Będę na pewno. Cześć!