łZY...tak , dzisiaj była jedna...jedna, ale ogromna i bardzo krwawa...
bo prosto z serca... i bolała potwornie :(
... bo nie mogł powiedzieć tego poprostu...w oczy
...musiał kręcić i oszukiwać....i właśnie to boli najbardziej...
Mówią, że lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo...i ja się z tym zgadzam.... tylko dlaczego ta prawda nie mogła być na początku, tylko dopiero teraz???... bo gdyby powiedział rok temu to oszdzędziłby tyle czasu, łez i starań :(
...a wszystko dzięki dzisiejszemu treningowi i D. która mnie uświadomiła nawet o tym nie wiedząc...i dziękuję jej za to ;*
...bo łzy były, ale cieszę się, że się wreszcie dowiedziałam :)