Oh ah eh doszłam do jakże wspaniałych efektów moich przemyśliwywań :)
Przyszedł na Malkę czas, aby przejść do kolejnego etapu. Ten właśnie miniony był chyba przejściowym, takim etapem nagłego przerażenia tym, że coś się skończyło. Bo zawsze, gdy kończy się coś miłego, jest nam żal. I to chyba właśnie to spowodowało swego rodzaju szok czy jak to tam zwał. Bo to tak, jakbym miała wybór : pójść na studia, albo wrócić do gimnazjum i wybrałabym gimnazjum. Rozpoczynałabym wszystko od nowa, zamiast iść dalej. A tak nie można. To jest wbrew naturalnemu rozwojowi człowieka. Jednak chcąc nie chcąc, musiałam wybrać to pierwsze, i cieszę się że tak się stało. Nie pozostaje nic innego jak tylko czerpać z życia, to co nowe, świeże, i cieszyć się z tej nowości.
Pani Kalafiorowa wymyśliła to sama, ot co. ;]