Wstyd mi za siebie.
Za Mc-a, Jagodeł, za orgazmii i stertę innych pierdół, które Madzia wymyśliła. Ale jest mi pozytywnie wstyd. Jestem z siebie dumna!
Zaczęłam trzecią stronę mego dzieła. Tak! Będę wielką epopeistką, jeszcze kilka lat i następne pokolenie będzie recytować, pod wodzą NIEŚMIERTELNEJ, słowa:
Tutaj nic już nie pomoże,
Jeno słowa męki:
'Nie chcę mi się Boże!
Mam dość tej udręki!'
I wtedy NIEŚMIERTELNA powie: 'Uczyłam ja, dzieci, polskiego tę wielką epopeistkę. I kiedy sto lat temu przerabialiśmy 'Pana Tadeusza' dałam jej jedynkę i teraz żałuję, bo widać, zdolna z niej bestia była'. Chciałabym, ale ze szkołą faktycznie nie idzie mi najfantastyczniej, ale w życiu prywatno-towarysko-uczuciowym gra jak w Jonas Brothers. I czuję się z tym dobrze, szkoła to nie wszystko, NIEŚMIERTELNA nie jest najmądrzejsza, a mój ulubiony fizyk jednak okazał się podłym, bardzo podłym człowiekiem. Dodatkowo milion ludzi, którzy czegoś ode mnie wymagają, czegoś chcą, żądają, a ja nawet nie wiem po co, w jakim celu i dlaczego ja?
Trwam sobie w bezdennej głupocie, wycinam, najlepszymi nożyczkami mojej mamy syjamskie ryby, głupkowato się śmieję i mam gdzieś wszystkie 'te' ważne informacje jakie się we mnie wpakowuję przez cały tydzień. Kocham piątki. Kocham sobotnie poranki. Kocham życie. Kocham się śmiać i czuć, że jestem do reszty zdebilała. Bo i jestem. Aj noł, ju noł end ewrybady nołs^^ Nie spodziewam się poprawy, ba nawet jej nie chcę. Odliczam sobie czas do wakacji, drwię z każdego nowego poniedziałku, bo wiem, że po nim zawsze jest wtorek, potem środa, czwartek i znowu piątek - ta świadomość naprawdę się przydaje, trzeba ją sobie tylko umiejętnie wmówić. Ja jeszcze nie potrafię, ale się staram, a kiedy się staram, znaczy się, że chcę... Tak wiem, zaczynam się powtarzać.
Dziś uświadomiłam sobie, że nie mam tylko jednej teorii na życie, czerpię sobie z dorobku ideologicznego różnych ludzi, często potęgując ich błędy, ale z tego ściągania od innych tworzy się chyba całkiem niepowtarzalna Madzieńka. Takie cacko, w którym znaleźć możesz wiele różnych diabełków, nie zawsze miła, nie zawsze złośliwa, nie zawsze zadowolona, ale zawsze bardzo Madziowa of kors ;p
Co do notki, którejś tam o czułości, odkryłam, dawno już, ale dziś się w tym utwierdzając, że poza czułością karmię się jeszcze
czymś. Taką bezgraniczną, wylewającą się litrami, bardzo przeze mnie uwielbianą bezczelnością. Taką cudowną i chamską. Zdzdzdz...!
Zdjęcie? No comments please ^^
Zmęczyłam się szarą rzeczywistością. Kolorów potrzebuję, kolory sobie tworzę.