Avatar, jesienny przystojniak :)
Jutro mija dokładnie rok odkąd ten pan jest ze mną.. Jedyne co mogę powiedzieć, to, że żałuje sposobu w jaki zagospodarowałam ten czas, albo raczej jak tego nie zrobiłam.
Wspólnie odnieśliśmy wiele naszych małych sukcesów i radości, od galopów po lasach, pławienia, podbijania swoich skokowych rekordów do pierwszych wspólnych zawodów i treningów ujeżdżeniowych z prawdziwego zdarzenia.. Ale od pewnego czasu cały czas coś jest nie tak, wciąż wszystko jest na 'nie'. Już w zimie coś zaczęło się psuć, później od marca, po wyjeździe a następnie powrocie do szkolnej stajni przestaliśmy się już zupełnie dogadywać, każda nasza wspólna praca to była prawdziwa walka, oboje od pewnego czasu mamy zupełnie dość siebie nawzajem.
Ktoś kiedyś napisał "To tak jak z ludźmi, nie każdy koń pasuje do każdego człowieka" - rzeczywiście w życiu tak jest, ale dla nas to jeszcze nie czas aby się poddać.
Teraz zaczynamy jeszcze raz, od początku, zupeełnie inaczej :) Trzeba dać sobie szansę i trzeba dać sobie czas.
A ja wiem, że będzie dobrze, bo mam przy sobie osoby, które są ze mną na każdym kroku, wierzą we mnie i wspierają mnie :)
I tak po prostu - jestem szczęśliwa - bo chcę być szczęśliwa!
"Jak się nie wie, czego się chce, to się kończy w otoczeniu mnóstwa rzeczy, których się nie chce."
PS.
Skleciłam na szybko filmik, nic specjalnego - urywki z naszego pierwszego roku razem.. -> klik <-