Jakość mikrofalówki, bo wycięte z filmiku.
Dzisiaj Tajga miała prawo mnie znienawidzić, ale do końca zachowała swoją anielską cierpliwość
Najpierw skoki w siodle, potem na oklep, potem chodzenie z ziemi na długich wodzach, przyuczanie do ciągnięcia sanek (opona bardzo spoko sanki)... ehh
Blanka natomiast zrezygnowała dziś z kłusa na rzecz galopowania z szybkością "olaboga nie wyrobie na zakręcie" w kółko przez 15 minut - mi już nogi odpadały, ale po co zwolnić do kłusa... Wyszalała się, wybrykała i potem grzecznie chodziła. Jeszcze Missi chwilę pochodziła na lonży i wykonałam wszystkie plany, które na dziś dzień zaplanowałam. To lubię!
Jutro się terenujemy z łaciatkami