Cholernie ciężkie ma się wyrzuty sumienia po czynach/słowach, które się sprawiło/wypowiedziało nieświadomie. I nie piszę tu tylko związku z alkoholem ale ogólnie. Czasem się nawet nie wie, że bycie sobą może tak ranić. Przykre. Trzeba mocniej spiąć pośladyyy.
Chyba mi się udaję. Naprawdę. Sama zszokowana jestem. Małymi kroczkami bo mały ale te małe są chyba nawet najważniejsze. Cieszę się z tego bardzo. Szczerzę? Jest coraz to lepiej ; ze mną, z kreweciami i ogóle z tym co mnie otacza i na co zwracam uwagę.
W wolnym czasie słuchając muzyki i zastanawiając się czy dobrze postąpiłam każdego dnia...
Siedząc tu i czekając na jakiś cud
...
Patrz, to jest jak powolne umieranie
...
Kolejny dzień nie chce mi się nawet ruszyć głową