"Ucz od nas obraca nic w coś
Zamiast się poddać skumuluj złość
I zamień ją, zamień ją w siłę do działania
Bo jeszcze nigdy nie wyzdrowiał nikt od narzekania
Ucz od nas obracać nic w coś
Zamiast się poddać skumuluj złość
I zamień ją, zamień ją w siłę do działania
Bo jeszcze nigdy nie wyzdrowiał nikt od narzekania
Pierwsze moje słowa to nie było - o kurwa
Moim pierwszym łóżkiem nie była trumna
Moim ojcem nie był pierwszy lepszy dupek
A jednak gdy wchodziłem w życie to się modliłem
O siłę i czerpałem ją z wkurwienia
Masz dobrą rodzinę? patologia nie przebiera
Znam ulicę, oficjalnie wciąż bezdomny
Od pętli do pętli jeździłem w zimie autobusem nocnym
Kto jest kto rozwiązanie zagadki
Trwałem, bo kochałem to - ławki, te klatki
Warszawo ty byłaś mym prywatnym miastem
Chodząc po ulicach nocą miałem taką jazdę
Skąd wziąłem siłę, by się podniósł nocny Sokół
Zabiłem nienawiść w sobie do wszystkiego wokół
Przeszedłem przez ten syf prosto centralnie środkiem
Tylko po to, by od dna się odbić i wziąć rozpęd "