Jej już dzisiaj nie uratujemy.. Ale możemy uratować wiele innych istnień. Życie tak kruche. Nie pozwólmy by zbyt szybko się skruszyło.
Ania już odeszła. Cały Wrocław walczył o jej życie. Nasza klinika. Wszyscy zmobilizowani, by walczyć o każdy jej oddech. Niestety.. 3 miesiące od diagnozy i wczoraj wieczorem zmarła. Młoda, optymistyczna osoba, zostawiła wiele bliskich osób, męża i 3letnią córkę.. Nie zdążyliśmy.. Gdyby na czas znalazł się dawca.. To dziecko wcale nie musiało zostać osierocone. Tak wiele zależy od ludzi, od Nas samych.. Od Naszych chęci. Tak niewiele.. A może uratować czyjeś życie. Czasami słyszę pytania: a czy warto się rejestrować? Oddawać krew, czy szpik? Sami odpowiedźmy sobie czy warto?
Niech spoczywa w pokoju[*]
Wielu takich jak ona pacjentów czeka na swoją szanse. Na życie albo śmierć. Oby nigdy to życie nie uciekało Nam zbyt wcześnie..
Zachęcam! Pomagajmy! Proszę wręcz! Nie bądźmy obojętni..