photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 KWIETNIA 2012

Są takie dni, a nawet tygodnie. myślę o tobie. Myślisz o  mnie. Gdziekolwiek idę, cokolwiek robię czekam, na znak, jestem przy tobie.

 

 

 

 

 

 

Niech nie stanie się dziwką dworcową 
Użycz jej ostatniej rozkoszy 
Pozwól jej, pozwól jej umrzeć młodo 

 

 

 

 

schowaj synku swój biedny środkowy palec

bo zaraz sobie nim zamiesam kawę

 

 

 

 

 

 

 

Same chujowe słowa, jak przeceniony towar..

 

 

 

 

 

 

Magda była jak śmierć, śmierć nosi czarny stanik. Tatuaże jak obłoki po wybuchach bomb. Kochała wszystkie psy,wszystkich hycli miała za nic. Jej włosy pachniały pizzą, do dziś zresztą czuję ten swąd.
Mariusz syn suki, ani mądry ani głupi. Człek w środku był surowy, przeklinał jak szewc. Czarnym samochodem rozwoził kościotrupy.Zawsze łamało go w kościach, kiedy chmurom się zbierało na deszcz.
Ona i on dla siebie zwariowali, połykali konwenanse, co mówił im ksiądz. Pół miasta z zazdrości po głowach się stukało. 
Mało kto życzył im dobrze, chyba każdy czekał na ich błąd. Chyba w końcu coś złego zaszło między nimi.Tam gdzie wczoraj żyła rozkosz dzisiaj trzaskały drzwi. Ona nie może na niego patrzeć. On z nią więcej nie chce gadać. Jakiś dziwny diabeł musiał zamieszkać w ich krwi... 

W barze dla samobójców pod szkarłatną gilotyną spotkałem Magdę, brała tabletki na łzy.Nieco schudła, trochę zbrzydła 
serce miała z mydła. Wiary w niej nie było, chęci życia ni sił.
Przez kilka ładnych dni głośno huczało miasto. Mówili o tym wszyscy, wieść rozeszła się w mig. O tych którzy się rzucali przypalonym ciastem. Ci, którym nic nie wyszło. Ci, którym nie udało się nic.

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika winniethepoph.