Cześć :*
Niby jest spoko, myslalam ze kumple sie ode mnie odwrócą i będą trzymać z moim teraz już byłym chłopakiem, ale tak nie jest. Dzwonili i powiedzieli ze beda dzwonic. Miło bardzo :) Ale wieczorami gdy siedze sama w pustym domu czuje sie tak nijako, wyprana ze wszystkich uczuc.
Rano poszłam na basen na 1,5h poopalac sie a potem od razu do pracy (pracuje w barze na basenie). Porozmawiałam sobie troszke z takim ładnym ratownikiem *.* ma 20 lat jest opalony i ogolnie spoko. Powiedział ze zadziwiłam go robiąc salto do wody. a potem pływał na wprost mnie. Ma dziewczyne ale popatrzeć sobie zawsze można.
CHłopak którego poznałam na 18 wczoraj napisal, mielismy sie dzis spotkac ale nie wyszło. A ja głupia teraz do niego napisałam i nie odpisal :< ale co tam, nie wolno mi sie angazowac uczuciowo. Napisze to napisze. Ja juz wiecej pierwsza nie napisze. Kurcze mowie tak a i tak bede czekac jak głupek.
Mój były chłopak ( ale to dziwnie brzmi "były") martwi mnie bardzo, cierpi. widze to. to strasznie widac. Ale jedyna rzecza jaka by mu mogla pomoc jest nasz powrot do siebie. Ale ja tego nie chce. Ach on jest taki smutny...
ale mecze dziś.
spadam bo rano o 9 do pracy (DO 20)
;*