Nie wiem jak to jest dzisiaj z photoblogiem.. w sensie.. co sie dzieje ze zdjeciem ladowanym w dobrej jakosci bez konta premium, ale nevermind!
Ostatnio mam mega duzo przemyslen na temat wszystkiego, a ze nie mam gdzie wylac tych przemyslen to stwierdzilam, ze najlepiej tutaj, bo.. badzmy sobie szczerzy... nikt tu juz raczej nie zaglada a tymbardziej nikt juz tego nie bedzie czytal.
Damn, man. I should really invest in Polish symbols lol.
Im dluzej mieszkam za granica, tym bardziej doceniam to, co ojczyste. Nie zrozumcie mnie zle, cieszylam sie z wyjazdu do Irlandii, ale po tym calym mysleniu mysle, ze to glownie dlatego, ze mieszkajac w Polsce jest zle, nie ma co robic, ze wszystkim do dolu, bla bla. A gadasz z innym Polakiem o mieszkaniu za granica i zawsze to bylo, o, jak zajebiscie, mega nowoczesnie.
Mieszkajac 3 lata w Dublinie bylam w stanie duzo zaoobserwowac i niestety, wcale nie taka bajka jak na wakacjach lub z opowiesci. Glownie dlatego, ze Irlandczycy wcale nie sa do przodu, kompletna bujda. Oni sa tylko do przodu pod wzgledem przejmowania amerykanskich marek i posiadania najnowszego iPhone'a (bo na to stac nawet przecietnie zarabiajacych ludzi, bierzesz telefon na abonament za 50 euro i masz). Nie sa w stanie przejac niczego nowoczesnego pod wzgledem architektury. Buduja sie nowe domy na osiedlu, wszystko fajnie, tylko czemu one sa budowane wzorcem domow z lat 70 z rurami wychodzacymi na zewnatrz? Dlaczego w sklepach budowniczych dalej masz zlew z dwoma kranami?! (do teraz nie wiem jak sie tego cholerstwa uzywa, na szczecie w apartamencie mam jeden).
Ta ubogosc produktow w sklepach spozywczych.. a zwlaszcza te zmodyfikowane owoce i warzywa, ktore smakuja jak papier... ochyda.
Powoli zaczyna tez brakowac wlasnego jezyka na co dzien. Niestety 90% Polakow tutaj jest konkretnie.. dziwna. Glowny problem to zazwyczaj ta roznica, ze ja tu mieszkam 3 lata, a oni 9 wiec nie mam co z nimi gadac, bo wiedza wszystko lepiej. Polacy, ktorzy udaja, ze nie pamietaja jak sie mowi po polsku.. Polacy, ktorzy krytykuja wszystko co polskie. A prawda taka, ze jak juz zawitam do Polski do widze jak powoli idzie do przodu, jak sie w koncu rozwija. Prawda, zarobkow nie mamy jak Niemcy czy Brytyjczycy, ale przeciez nie umieramy z glodu.. tak?
Z Irlandczykami to juz zupelnie inna gadka. Ci starsi sa wypisz, wymaluj jak stereotyp Irlandczyka. Bardzo przyjazni, zartowni i pija duzo piwa lub whiskey. Logiczne raczej, iz nie bede sie zadawac z 40-latkami.. A z tymi w okolicach mojego wieku sa konkretne jaja, bo albo nie przyjaznia sie z zadnymi zagranicznymi albo gadaja dla gadania albo okazuja sie bardzo dwulicowi (a moze to dlatego, ze jestem Polka lmao). Tak na koncu tez trzymam dobra sztame z niewieloma, bo sa naprawde w porzadku.
A w szkole.. nie ma tej takiej integracji jaka by byla w Polskiej szkole, nie wazne czy sie wszyscy kumplujemy miedzy soba czy nie. Tutaj nikt sie nie trzyma razem i kazdy na kazdego knebluje co doprowadza do bialej goraczki, zwlazcza jak probuje urwac sie ze szkoly (nauczyciele stoja przy wejsciu do szkoly i przy drzwiach na szkolny trawnik, wiec myk jest taki, ze idziesz na trawnik, znikasz im z zasiegu wzroku, zostajesz tam na trawnik i myk na boisko, udajesz, ze cie rodzic odbiera, albo ze wygladasz za autem, ale to pewnie tylko my zagraniczni sie tak zrywamy, bo to takie Polskie, heh). Jestem na roku maturalnym, a czuje sie jakbym byla w 1 gimnazjum.. Czemu nie zrobilas zadania domowego? Juz po dzwonku, czemu nie ma cie w klasie? Ty jestes Polka to pewnie uciekasz! bla bla.. bla bla bla... blaaaa. Serio mialam lepsze wyczekiwania co do szkol za granica. Jedyny plus to taki, ze w sumie to co robilam w gimnazjum, robie teraz na mature czyli nie ma zbyt wielu nowych rzeczy i jest w miare na luzie. Nie liczac tego, ze po 3 latach i tak nie jestes w stanie opanowac jezyka naukowego, wiec Cie sciga kadra szkoly i wieczne wyrzuty, ze nie spelniam warunkow... Ok, wyslemy Cie do Polski na 3 lata i zobaczymy, czy po tym czasie bedziesz umiec pisac w jezyku naukowym. Zycze powodzenia, predzej cie zjedza.
Najgorsze jest to, ze moglabym o takich rzeczach pisac godzinami, bo tego jest naprawde duzo..
Nigdy nie przepadalam za upalami, sloncem, ale o dziwo tego mi brakowalo tego lata, wiec w sumie nawet jak wyklinalam ten upal bedac na tydzien w Polsce to i tak sie cieszylam, ze tam bylam.
Milo by bylo, jakby byl jeszcze jakis kontakt z ludzmi z poprzedniego zycia.