dzisiaj niedziela. nienawidzę tego dnia. jest beznadziejny i bezpłciowy. jestem wypompowana psychicznie. chciałabym płakać, schować się. nie mam gdzie. mam tak cudownie dość... dość tego co czuję. błagam niech ktoś to ode mnie zabierze... jestem przerażona samą sobą... co ja ze sobą robie. nie chce mi się poprostu nic. nie mam ochoty jeść, śmiać się. jedynie co robię to siedzę, słucham muzyki i pale fajki. niby fajnie, wszystko byłoby w porządku gdyby ta muzyka nie kojarzyła mi się z jednym i nie była to tzw 'muzyka na doła'. dzięki Ci Boże, jutro poniedziałek, szkoła. wiem, nie powinnam się cieszyć tym, że mam iść i COŚTAM ROBIĆ. ale wole chyba to od gapienia się w ściany i nic nie robienie. chcę czegoś co zajmie moją głowę...
<3
never again.