To był hard core, gość zajebał jej w gardło
taką petardą, że cała zalała się farbą
mówię ci, coś we mnie obumarło
ci wzięli narkotyki, podniosło się alarmo
i wtedy zajebali mi, chwile pogadali
wyszli przez drzwi główne sali
wszyscy kurwa tacy mali
pospierdalali albo zostali tam gdzie stali
przynajmniej o nic nie pytali, bo się bali
w ich głosie, w nosie jak to w nosie po ciosie
sądząc po odgłosie, ona po tym komandosie jeszcze żyje
podnieś się, choć, bo będzie cztery-osiem
choć bo wyje, choć nie wyjeb się, weź tu chwilę posiedź
pokaż szyję, kurwa mać znajdę i zabiję
kurwa znajdę i zabije, kurwa, kurwa nie przeżyjesz
ciesz się, że żyjesz, mówię chodź umyjesz się, napijesz
weź przecież mogła być rzeź, wiesz kto ich kryje
zresztą, trzech nie pobijesz, wiesz to, więc bierz to
a jak by co do czego to wiesz co
W cztery lata dorobiłem się gnata
a Angelina syna nie moja wina, tata
adrenalina, firma, w samochodach, w krawatach
za mordę wszystko trzyma zaś Angeliki tata
Po czterech latach chyba sam szatan
splata nasze losy znów, znów wata
mówię mu skończ płakać Angelika
mówi, już schodź, nawet nie wyłączam silnika
to jadę w dół, dwóch jak na napad, ja i replika
włażę, ruszamy razem, gazem do jej wspólnika
miasto miga i za oknami, ona ze łzami
opowiada mi, gdy wysiadamy, trzaskam drzwiami
podminowani wciąż rozmawiamy, już nie sami
Daniel i jego mami totalnie załamani
ani nie ma co opowiadać, co będę gadać
historie rodzinne jak w triadach
hazard, produkcja, przemyt, handel bronią, dragami, ludźmi
od prania brudnych pieniędzy wymuszeń do prostytucji
i ani słowa o policji, mam dość
chcę wódki i amunicji, masz coś, pełna gotowość
mam plan, działam solowo zrobię to z głową
pójdę tam sam, porozpierdalam to i owo
nawet nie chciała o tym słyszeć, a teraz w rękach giwera
Angela strzelaj, zastrzel skurwiela
bo tak jak mówiłem pojechaliśmy na gruby melanż
[?] ciężka despera
gruba afera, jest czwarta w nocy, zasłaniam oczy
opadam w otchłań przemocy, mam dosyć
akcja się toczy, mówię se weź się pozbieraj
jeszcze nie teraz i jeszcze nie raz nas zaskoczy ta noc
znikąd pomocy więc chodź, zanim te leszcze
dopadną nas, nogi za pas biegnę i wrzeszczę
chcę przekrzyczeć deszcze, jeszcze nie chce umierać
jeszcze nie teraz, nie strzelaj, jeszcze jest czas, a co tera?
wbiegamy w las, wysiadają z Land Rovera
słyszę jednego killera, taka giwera na gaz
przestraszy może kasjera, ale nie nas i co teraz
myślę mocno powiedziane jak na takiego frajera
pierdolę was, chwilę potem butem po klacie
jeden mnie kopie raz po raz, pytam się was gdzie to chowacie
zostawcie nas, mówi chodźmy na spacer
pytam się gdzie, podnoszą nas, zaraz się przekonacie
nie wiem o co pytacie, mówi o kartę pamięci
juz teraz wiem co się święci, nie uda nam się wykręcić
zapomnij o Happy Endzie, wszyscy będziemy przeklęci
zamykam oczy, już czas, tak zostaliśmy zdmuchnięci
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24