Bez notki.
Jadę do Balczewa [zupełnie niespodziewanie... Daria, my to jesteśmy zorganizowane, nie ma co...], muszę się szykować
.
Dopisek:
No, taak... przez to nasze niezorganizowanie jadę autobusem, Daria po mnie wyjdzie
.
No, ale może będę miała gotowego konia
Watpię.
No i przy okazji pokłóciłam się z babcią... żadna nowość
.
I, ekhem, chciałam Was powiadomić że na zdjęciu jestem ja z Malinką.
A czapsy są mokre... wrr... kto kazał je prać...
Ja tam mogę jeździć w brudnych od farby [swoją droga ciekawe, skąd farba się na nich wzięła] czapsach...
Lepiej w mokrych czapsach niż bez.
Zdjęcie autorstwa Patrycji /tylko nie zaczynaj się czepiać o prawa autorskie, proszę.../