No. I ten. Prawda?
Zuplnie nie wiem, w ktora strone isc, na ktorym skrzyzowaniu gdzie skrecic i co robic poza ta bezsensowna wedrowka. Nie mam na siebie zadnego pomyslu. Jest mi zle, bo tesknie, choc wiem, ze nie powinnam. Jest mi zle, bo wczoraj mi sie wszystko przypomnialo i znow boli tak, jak na samym poczatku.
Jestem za slaba, aby to wszystko ze soba nosic. Nadszedl czas, by zapomniec. Najwyzszy czas.
Teraz to wszystko wydaje mi sie... takie blahe. I bezsensowne.
Nigdy nie sadzilam, ze cos takiego sie zdarzy. Miala racje. Znow, miala racje.
Boje sie siebie i mych chorych pomyslow.
Niepotrzebnie ciocia mi mowila, ze S-Bahn'owe tory sa pod bardzo, bardzo wysokim napieciem.
easy to please, so... easy...