Pewnego dnia pękło niebo.
Pamiętam, że tak właśnie było. Rozerwało się po prostu na pół, a z niego poleciało mnóstwo kropel deszczu. I śniegu. I wszystkiego innego. Kapało, sypało bez ustanku. Wszyscy ludzie popadali w nostalgiczny nastrój, więc przynajmniej nie czułam się osamotniona. Chociaż, w sumie to tylko o tą samotność chodziło. Tak. To chyba przez nią pękło niebo.
Czuję, że naprawdę nie mam na nic siły. Że jestem tak cholernie słaba.
To okropne. Teraz ja wyszłam na tyrana.
A może właśnie tak było...?
Gdybym ja tylko mogła dojść do ładu z sobą samą...
Samotność to taka straszna trwoga
Ogarnia mnie, przenika mnie
nawet jeśli nie chcesz, ja nadal Cię kocham. zdarza się, prawda?