Skarbulec na Wigilii. Sama go ubierałam! xD
edit później, idę umierać.
x EDIT [26.12.2007]
Wigilia spędzona z rodzinką, bez dziadka oczywiście, co powinno stać się już jedną z naszych tradycji. W pierwszy dzień świąt [uwaga!] nawet byłam w Kościele, co nieco dziwne, gdyż ostatnim razem byłam tam... na rekolekcjach. Później zostałam porwana do jednych dziadków, gdzie zostałam skazana na oglądanie "Złotopolskich", a następnie do babci, która siedziała sama.
No, wieczorem już było trochę gorzej. Przejedzona, wturlałam się do domu i narzekałam, jak to też mnie wszystko boli. Zakończyło się wysoką gorączką i wymiotowaniem. Ale już jest lepiej, acz czuje, że znów coś mi się w brzuchu przekręca.
Dzisiejszy dzień spędzę w łóżku. Fajnie jest.
Święta, Święta. I po świętach.
Nasz ksiądz zdecydowanie powtarza się na kazaniu.