katowice nocą ze spiżową mocą nanana
znowu siedzę w tym g ównie zwanym miastem. same świnie. wczoraj stoimy z Patrycją na przystanku w centrum, przechodził jakiś typ i jak gdyby nigdy nic - beknął na głos. i poszedł dalej. że noby co proszę?
wieczorem wracałam autobusem na osiedle, jakaś pani (czyt. stara baba) piła tanie piwo, nie kryjąc się z tym.
Boże, dziękuję, że nie muszę wśród tego mieszkać.