Mija kolejny rok, nieważne - pierwszy, drugi czy ósmy.. - nic się nie zmienia. Sobota wieczór to zdecydowanie czas rozmów. Szczerych, nieszczerych - jakie to ma znaczenie? Przecież tak samo mocno bije serce jak dwa lata temu, dokładnie o tej samej porze. Dokładnie w sobotę poprzedzającą ważne wydarzenie ogólnopolskie. Szczera to była rozmowa, która poruszyła wiele tematów przez które spadły łzy.. Rzeka łez leciała całą noc i cały dzień, ale największy jej opór spadł wtedy gdy odczytałam jedną ważną wiadomość, która zmieniłaby cały plan dnia, tygodnia, roku.. a może nawet życia. No właśnie, odczytałam... za późno. Nie zapomnę tej reakcji, kiedy musiałam okłamywać mamę, że wszystko jest okej, a płaczę z powodu jakiegoś beznadziejnego romantycznego filmu, w którym główny bohater umarł.. Ale Ty wiedziałaś, czułaś w środku o co chodzi. Na szczęście nic nie mówiłaś. Musiałam sama to przetrwać. Przetrwałam.. Dałam radę. Dzisiaj jestem tutaj. Dalej w tym samym miejscu, mając za sobą trochę więcej niż podczas tamtej rozmowy, ale w dalszym ciągu nie mam tego najważniejszego... Ciebie.