Uznałam, że trzeba tu trochę odświeżyć, dlatego jestem.
Mój drugi Pyrkon, pewnie nie ostatni, ta impreza tak bardzo mi się podoba, że chcę na nią wracać. A bycie członkiem tak cudownej grupki tylko mnie pcha do tego, aby ustanowić Pyrkon obowiązkową imprezą do odwiedzenia.
Lunatycy w sobotę byli księżniczkami Disneya :D bycie Meridą było dla mnie czymś nowym ale i wspaniałym. Bardzo się cieszę, że się w nią wcieliłam i już myślę o klimatycznej sesji.
Niedziela natomiast naszą wizytówką, czyli sailorki! I mój poprawiony Jowisz, z najsłodszą Chibiusą świata. Nasz mała gwiazda, w sobotę była z nami na scenie, a w niedziele jeszcze robiła zdjęcia.
Mimo zimna Festiwal zdecydowanie udany, chociaż 2 dni to za mało i ubolewam, bo nie widziałam paru rzeczy. Trzeba będzie nadrobić za rok :D
A teraz bywajcie!