cześć motylki. nazywam się wiktoria, ale w skrócie wika, wiki, wik - jak wolicie. ;) mam prawie szesnaście lat i problem z którym zmaga się wiele z nas. mianowicie moja waga, przy wzroście sto sześćdziesiąt pięć centymetrów, ważę sześćdziesiąt pięć kilogramów. jest to zdecydowanie za dużo i nie potrafię spojrzeć w lutro bez kompleksów. nienawidzę swojego tłustego brzucha i grubych ud. jestem tutaj, byście mnie wsparły w ciężkich chwilach, które mnie czekają. mam nadzieję, że mi pomożecie w mojej osobiste walce z utratą wagi.
chciałabym najpierw spaść do wagi sześćdziesięciu kilogramów, a następnie do pięćdziesięciu pięciu. wiem, że to możliwe, bo wiem, że inne osoby dają radę i mam nadzieję, że z pomocą wspaniałych dziewczyn jakie są tutaj i z pomocą tego fotobloga, ja również dam radę i wygram tą walkę. moim codziennym mottem przy jedzeniu jest "co mnie żywi, niszczy mnie"
aktualnie codziennie połykam kilka tabletek błonnika i dziś kupiłam tabletki na przeczyszczenie gdybym ich potrzebowała. nie, nie chcę ich używać. ;)
czy macie jeszcze dla mnie jakieś rady co mogę zrobić by schudnąć ?
dodawajcie do znajomych jeśli chcecie, odwdzięczę się.
jeśli chcecie piszcie do mnie prywatnie z radami, będę bardzo wdzięczna.
pozdrawiam was wszystkie. ; **
i jeszcze raz proszę o rady.