Jak co roku lina trampek.
Jestem zdumiona, że tak szybko zregenerowałam się po Woodstocku.
Było zimno, potem gorąco, to mnie wykończyło.
Przede mną 2 miesiące nieróbstwa (nie licząc modelingu, jakiś pieniądz zawsze wpadnie).
Cieszę się, że wszystko się układa.
Chłopaki chcą wynająć mieszkanie na Gocławiu, ech... Ale to tylko na pół roku. Potem Wola i jestem u siebie.
Jutro karciana nocka. Ehe, już ja Was znam.
Dzisiaj moja szafa nie wytrzymała napięcia i urwał się drążek. Wszystko siuuuuup na podłogę, ech... Ale tata naprawił i jest okej.
Mam tyle ciuchów od ciotek, że mi się nie mieszczą. "A, tego to ani razu nie założyłam..."- spoko, ciotka. Też mam takie rzeczy, jak każda baba. Leżą z metką i czekają na swoją kolej.
Ja mam po prostu stertę ulubionych rzeczy, które noszę na zmianę :D
Głupie muchy, zabiję was. Wszystkie.