Z ostatniej niedzieli. Filip zrobił postęp, wyczuwa rytm, kolano przylega mocno ręce w stępie spokojniejsze i idą za głową, gorzej w kłusie ale jeszcze wszystko przed nim. Maciej instruktor z humorem w końcu puścił filipa samego na kłus po padoku i co się okazuje że Filip mógłby się wybrac na spokojną przejażdżkę po lesie następnym razem. :) U wiedźmińskich nawet nie miałam kiedy wpaść bo zawsze jakies wyjście gdzieś albo deszcze... W dodatku mam nowego kocura, rudy, połamany ogon w dwóch miejscach, osmalone wąsy, guz na brzuchu i chory na zapalenie oskrzeli. :< Szukam domku dla kocura ale chetnych brak na starego kota :/