photoblog.pl
Załóż konto

Złego, dobre początki

Czasami spoglądamy na to co mamy i co nas otacza przez pryzmat tego co już było i było złe. Niestety często nie da wymazać się rzeczy złych, wyryte są one w naszej  pamięci pomimo tego , że mózg podświadomie chowa wszystkie traumatyczne wspomnienia głęboko w kąt. Co jednak powoduje , że do tego wracamy w życiu teraźniejszym?

 Często staramy się nie myśleć, kierować się własnym szczęściem i dobrem, nieświadomie krzywdząc inne osoby mimo że sami byliśmy krzywdzeni . Czasami zachowujemy się nieodpowiednio w stosunku do innych ze względu na to , że nie posiadamy innego lepszego wzorca zachowania, bo nikt wcześniej nie dał nam poczucia , że możemy być traktowani lepiej, być może możemy czuć się w końcu kochani akceptowani i zrozumiani.  

Szukając odpowiedzi na wszystkie dręczące nas myśli i pytania musimy zajrzeć głębiej szukając samego początku tego co spowodowało nasz sposób reakcji na dane sytuacje i dało impuls do nie do końca chcianego i całkowicie nie przemyślanego zachowania. A więc zacznijmy od początku... Pierwsze problemy i brak akceptacji bierze początek już za czasów wczesno szkolnych, gdzie wiek dyktuje brak taktownego zachowania i szczerość wypowiedzi rówieśników. Odstajemy wagą wyglądem lub charakterem od grupy, to zaczynamy być prześladowani, nie mamy znajomych nie mamy przyjaciół , praktycznie rzecz biorąc nie mamy nic oprócz poszerzających się kompleksów i coraz większej nienawiści do otoczenia szczególnie do płci dokuczającej , którą to zawsze jest płeć męska. Z czasem dorastamy , a problem nie znika , wręcz przeciwnie nasila się jeszcze bardziej. Obelgi są coraz bardziej dotkliwe , zaczyna się okres dojrzewania nie sprzyjający całkowicie niczemu. Kobiety stają się tak samo krytyczne jak i mężczyźnie przez co atak jest 2 razy silniejszy niż za lat dziecięcych. Zawsze zostajemy z tyłu mimo swoich talentów umiejętności , chęci pomocy lub próby nawiązania kontaktu. Zawsze robimy za brzydkie kaczątko w tłumie. Nadchodzi etap zainteresowania płcią przeciwna co powoduje jeszcze większą frustrację , ze względu na to co słyszymy na co dzień..: " gruba świnia" , " jak ona wygląda" " nigdy w życiu bym takiej nie dotknął" zaczynają się także zaczepki fizyczne, chłopcy pozwalają sobie na dotykanie dziewczyn nie widząc w tym nic nie stosownego.. W tym momencie reakcja obronna jest natychmiastowa. Niestety brak przyjaciół oraz brak akceptacji ze strony otoczenia skutkuje emanowaniem nienawiścią do każdego mężczyzny w otoczeniu przy jednoczesnym silnym poczuciu zemsty. I tak zaczyna się niekończąca się walka ze wszystkimi. Najpierw wzbudzamy zainteresowanie płci przeciwnej , potem mieszamy ją z błotem za całe zło świata. Oczywiście reakcja ta ma koniec w monecie zakochania się , przy czym nasze dalsze postępowanie będzie uwarunkowane odwzajemnieniem uczuć partnera. Czas pokazuje , że partner okazuje się nieodpowiedni i nie przygotowany do związku, wykazując zainteresowanie inną kobietą , co powoduje kolejną lawinę nienawiści i rozgoryczenia...W tym czasie następuje kolejna zmiana otoczenia , która pozwala nam na kolejne sianie nienawiści i popełnianie jakże " dobrych dla nas" decyzji , które całkowicie mijają się z dobrem naszym i dobrem ogółu. Zamiast przystosowywać się do wejścia w świat dorosły zamykamy się coraz bardziej w świecie , który zabrała nam nienawiść otoczenia. Zamiast rozumieć ludzi , odpychamy ich od siebie , w reakcji obronnej krzywdząc ich , aby zrazić ich jak najbardziej do próby ratowania nas i całej sytuacji. Oczywiście do tego dochodzą najczęściej tez problemy natury rodzinnej. Nagle przyjęty przez cały życie wzorzec rodziny się rozpada co daje pewność , że tworzenie rodziny nie daje szczęścia na zawsze a partner życiowy staje się powoli oddalonym elementem szczęścia życiowego.

I tutaj dochodzimy do sedna całej sprawy. Sami tworzymy chcemy stworzyć związek ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa miłości i akceptacji ze strony świata jednocześnie, jednak odpychamy partner w każdy możliwy sposób kiedy czujemy , że możemy zostać odepchnięci i porzuceni lub tez kiedy dzieje nam się krzywda. Szukamy oparcia w innej osobie wykazującej nam odrobinie zainteresowania instynktownie wiedząc , że i tak uciekniemy w momencie kiedy poczujemy kolejne zagrożenie. Niestety błędne koło nie ma końca.. Im bardziej odczuwamy zagrożenie ze strony partnera tym bardziej staramy się go odepchnąć i zranić szukając pozornego szczęścia w następnej osobie i następnej i następnej. Zjawisko ciężkie do wytłumaczenia bo jak można krzywdzić ludzi i robić to nie do końca świadomie. Niestety można i wszystko bierze się z tego co jest naszym demonem przeszłości.. Mimo tego że przywiązanie i uczucie do drugiej osoby wzrasta a my obiecujemy nie popełnianie dalej tych samych błędów , wracamy do punktu wyjścia kiedy odczuwamy , że związek może nie przetrwać lub jesteśmy taktowani w  sposób dający złudne odczucie, że to właśnie pora na kolejną ucieczkę. i chociaż tłumaczymy się przed innymi i samymi sobą różnymi wymówkami , nigdy nie jesteśmy się wstanie przyznać do tego , że to co nami kieruje żyj w Nas od dawna i nie potrafimy pozbyć się odczucia , że ktoś stara się nami zainteresować , żeby zrobić nam jak największą krzywdę i nas porzucić.  

Na żadne okrutne i złe zachowanie nie ma nigdy odpowiedniego usprawiedliwienia , ale postarajmy się zrozumieć to co siedzi w głowie drugiej osoby , bo nikt z natury dobry nie robi rzeczy złych dla własnej uciechy , ku krzywdzie innym. Niestety żadna próba pomocy, prośby , groźby i szantaże nie są w stanie zahamować zachowania. jedyną formą powstrzymania takiego zachowania jest samoakceptacja takiej osoby , co często nie jest osiągalne ze względu na traumę i kompleksy, które towarzyszą jej już od samego początku kontaktu z rówieśnikami.  

I chociaż bardzo przykro i wstyd takim osobom za to co robią i za to , że chociaż bardzo chcą przestać obsesyjnie szukać swojego szczęścia gdziekolwiek popadnie, przy okazji niszcząc wszystko i wszystkich  dokoła. Niestety nic nie leczy ran, a czas też nie jest w stanie wymazać wszystkiego , proszę jednak o wybaczenie i zrozumienie tego co siedzi w mojej głowie i jest skrzętnie ukrywane przed światem od wielu wielu lat..  

Mam nadzieje ze ten tekst jest w stanie chociaż trochę przybliżyć to co dręczy mnie od wielu lat i graniczą mnie bardzo w wielu kwestiach. Nikt nie dał mi nigdy poczucia, że można zaangażować się w coś bez obaw , że ktoś nie wykorzysta tego przeciwko Tobie. Niestety brak takiego uczucia skutkuje przyjęcia takiego wzorca w formie obrony przed wszystkim i przed wszystkimi. Nie chciałam tego , nie panowałam nad tym , nie myślałam nad konsekwencjami i skutkami własnych czynów , nie robiłam tego specjalnie czy po złości... Mam nadzieje , że kiedyś mi to wybaczysz. 

 

 

 

 

Dodane 19 PAŹDZIERNIKA 2016 , exif
75
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika wiedzminkakatarzynka.