Słucham sobie płyty Rihanny ,,A girl like me''. Niespodziewalibyście się tego po mnie, co ? No ale jestem nią oczarowana :P. Jak to jest kiedy w pewnym momencie życia, w taki niedzielny poranek dochodzi się do wniosku że jest się nic nie wartym pustakiem? Jak to jest że przychodzi taka myśl ,,tak, ja jednak jestem pustą lalą''? No ja wiem jak to jest... Dziś , w ten zwyczajny niedzielny poranek, gdy wszyscy przestawialiśmy zegarki doszłam do tego wniosku. Fajnie jest być pustakiem. Wszystko jest wtedy perfekcyjne. Ciuchy, oceny, fryzura... Naciągana perfekcja. Nienawidzę siebie za to.