zaatakowała mnie wczoraj jesień. mimo ze przywitała ciepłym powiewem wiatru i blaskiem słońca. nie tak ostrego jak w lipcu ale jednak blaskiem. mimo tego optymizmu dostałem od tej jesieni 'liścia'. 'liścia' prosto w twarz, jak gdyby tegoroczna jesień miała mi za złe. tylko co? czy nie spędziłem poprzedniej jesieni dość godnie? wieczorne papierosy na osiedlowej ławce, piwa na malcie, wina na górczynie.
mój rozrachunek jest ogólnie na plus. nawet Ciebie mi dala jesień :)
odrobina amatorskiej poezji :)
chodź ze mną w lewo,
przez las na to wysokie drzewo.
mam tam swój mały domek,
nie znajdzie nas tam zły Romek.
oddam Ci kwiatów świeże pąki,
i wszystkie zielone łąki.
chce dać Ci szczęście niezmierne,
by wszystko wkoło nie było tak bierne.
aby było Ci jak w niebie,
bo tak bardzo kocham Ciebie.
dziś i zawsze dla Ciebie :*