Pragnienie wakacji nie daje żyć.
Jeszcze tylko troszeczke zostalo (nie, wcale nie mam ustnego niemieckiego dopiero 21 maja :D)
Chciałabym się odnieść do wczorajszej imprezy, a właściwie upodlenia się i dotkcięcia dna. Albo chociaż klozetu.
Jesteśmy żałosne i nigdy więcej.
Jak to moja mama dzisiaj podsumowała: tak to jest jak dzieciaki łapią za kieliszek.
Ale z drugiej strony tato powiedział: no to ładnie, młodzi jesteście, bawcie się.
Pokój z Wami i przypominam, że 2. marca mam urodziny!