jakieś stare gówno. miałam chociaż troche siły i wiary żeby się uśmiechnąć.
jest beznadziejnie.
siedze przed komputerem oglądając stare zdjęcia,pijąc gorącą herbate. łza spływa mi po policzku. chciałabym wrócić do tych czasów,chciałabym zeby trwały wiecznie.. często o TYM myśle.. jestm tchórzem że tego nie zrobie.. gdzieś w głębi duszy mówie że dam rade i żyje z dnia na dzień ale to nie to .. jedyny dzień w którym zapomniałam o wszystkich problemach i byłam w pełni szczęśliwa - 25 marca ,dzień spędzony z całą rodziną , z najwspanialszym chłopakiem na świecie ,90 min a tak cieszy. Gówno,życie jest bezsensu. Mam dosyć. Jest coraz gorzej. Chciałabym mieć wkońcu przyjaciół a nie "przyjaciół" chciałabym żebym mogła się uśmiechać a nie udawać. chciałabym..
wiem że i tak tego nikt nie przeczyta,mam to w dupie,pisze to co czuje. cześć.