Tak więc... Po pierwsze, mam ochotę zamęczyć Was baardzo długą notką. Po drugie mam pytanie: Dlaczego to już niedziela? >,< Ale to nic, żyje się jakoś. Bynajmniej na razie. Pomijając może fakt, iż we wtorek czeka mnie odkładana od 25.01.2011r. praca klasowa z Wiedzy O Społeczeństwie (pot.:WOS). Jakże kojący jest też fakt, iż dnia 23.02.2011r. na języku angielskim oczekują ode mnie przetłumaczenia tekstu, którego za nic w świecie nie chce mi sie tłumaczyć. No tak, zapomniałam, przecież w poniedziałek mam historię, a Szanowny Pan Skonio uwielbia dręczyć pytaniami o głupich Turkach i jakichś tam innych mało ciekawych osobnikach. Ech...Tak, w końcu nadejdzie także i mój upragniony piątek. Zacznę ten piękny dzień moim ulubionym przedmiotem. Ha, czeka mnie mianowicie: CHEMIA. Nie, nie, nie! Najokropniejsze jest to, iż dnia 11.03 czeka mnie również i praca klasowa z wodorotlenków .__.
Patrząc na to z boku, wydaje się, że mam życie uzależnione od szkoły. Może i tak jest, aczkolwiek nie odczuwam tego jakoś specjalnie. Wczoraj wieczorem usiadłam wygodnie w fotelu rozpoczynając lekturę kolejnej książki autorstwa Stephena Kinga. ;P Tym razem jest to : "rose madder". Tytuł oryginalny jest również pisany literami małymi. Wciągająca książka. ;> Nie napiszę jednak tu mini-recenzji, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Powinnam chyba też wziąć się za jakiś rysunek, gdyż dawno nie stworzyłam nic nowego, tylko drobne malunki na osobnych skrawkach papieru. Oj, pozostało mi 82,2% miejsca na napisanie dalszej części notki. :) Chyba jednak nie zrobię tego.
Życzę wszystkim miłej niedzieli i dziękuję tym, którzy wytrwali w czytaniu tej nużącej notki. : )
I see you every day. I talk with you everyday. Every day I see how lovely you smile. I also see where you raise your freckles corners of the mouth. But just looking at me is not enough. As soon as I try totouch you, my hand moves to another object. I don't have the courage to tell you that you are to me much more than that, you know?
Miłość to nie pudełko czekoladek. To beczka gówna.