Tak bardzo się starałam. Tak bardzo robiłam wszystko, żeby było dobrze. Mogłabym poświęcić wszystko co mam najcennieszego. Wystarczyłoby tylko powiedzieć. Skoczyłabym za Tobą w ogień. Teraz tego wszystkiego już nie ma. Tak sobie myślę, że nigdy nikogo tak bardzo nie kochałam i dla nikogo innego nie byłam w stanie tyle poświęcić. Nie wiem o co chodzi, przecież prawie się nie znamy a czuję jakbyśmy znali się już więcej niż z 5 lat. Właściwie to już 4 rok będzie leciał jak się znamy, tak jakoś. To już sporo prawda? Tyle rzeczy się przez ten czas wydarzyło. Były te złe i dobre chwile. Niczego nie mam zamiaru zapominać. Wszystko pozostanie na zawsze w mojej pamięci żebym mogła wspominać jak bardzo byłam z Tobą szczęśliwa. Kiedy pomyślę o tym wszystkim mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę, tak o. Jest mi cholernie przykro, że to koniec. Tym razem jak patrzę na tą sytuację, definitywny koniec. Boję się tego, że nie będę w stanie sobie poradzić. Przecież każdy dzień zaczynam z myślą o Tobie i uśmiechem na twarzy, po czym przypominam sobie, że jest jednak tak być nie może, bo nie ma nas. Panicznie boję się przyszłości. Zawsze przed snem wymyślam sobie historię z Tobą w roli głównej, gdzie oby dwoje jesteśmy szczęśliwi. A potem i tak sobie uświadamiam, że to się nigdy nie spełni, nie ma co robić sobie nadziei. W tym roku znowu będę sobie życzyła tego samego. Ten czas tak szybko zleciał, że nawet nie zdążyłam się nacieszyć chwilami gdzie byliśmy rzeczywiście szczęśliwi. No i się popłakałam, świetnie. Nie jestem zła na nikogo, pomijają wątek M. Wiem, że zawsze będzie pierwsza. Chyba na zawsze już będę sama, bo nie dopuszczam do siebie nikogo innego oprócz Ciebie, panie Oskarze. Dziękuję za najlepsze chwile, które były spędzone z Tobą. Kiedy mam problemy, od razu przychodzi mi myśł do głowy - gdybym teraz z nim rozmawiała, wszystkie problemy by zniknęły. Jest dla mnie lekiem na wszystko. Jest moim wszystkim, chociaż tak naprawdę jest niczym. Jest rozwiązaniem wszystkich moich problemów. Jest moją poranną, popołudniową, wieczorną, nocną herbatą, którą piję tak często. Jest moim każdym posiłkiem. Jest każdym uśmiechem i każdym smutkiem. Każdym oddechem, ziewnięciem, kaszlem, kichnięciem. Jest każdym zadrapaniem, raną, siniakiem, strupem, włosem. Jest wszędzie we mnie. Mam ogromną nadzieję, że już nigdy ze mnie nie wyjdzie. Siedź we mnie, siedź najdłużej , bo kocham Cię jak najbardziej tylko potrafię. A potrafię dużo.