photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 LIPCA 2008

Opowieści z krypty ;D

Po dwóch godzinach spędzonych z Dawidem myślałam,że ten dzień zakończy się dekadencko, przeciętniacko i nic lepszego mnie nie spotka w tą przeciętniacką sobotę.Och jak żem się mylił!Zadzwoniłam do Pendzla i ustaliłyśmy,że meetniemy się w pakru.Powiedziała,że emo ją przywiezie..No więc skoro emo juz przyjechał to nie ma co gazu marnować bo się zastoi w baku.Jeżdziliśmy chwilę bez celu w trakcie czego namiętnie słuchałam ich kłotni o to czy przemek jest głupi od urodzenia czy z wybory.Rzuciłam hasło nawołujące do zjedzenia czegoś a skoro i tak nie mamy określonego destination to-"jedźmy do gorzowa".Biorąc pod uwagę,że wygłądałyśmy z olką jak dwa bezdomniaki w poszukiwaniu styropianu Przemek miał wyskoczyć do Sofry,zamówić i natychmiast wracać co bym mogła jesze looknąć do nich i ukształtować Misia bo Pendzel i jej talent pedagogiczny absolutnie nie są kompetentne do tego,żeby tresować szczeniaka.Po drodze zabraliśmy Dawida i ruszylismy w trasę przy akompaniamencie emonowego disco polo."dużooo smroooduuu".A więc brnelismy tak w pozycji kulisto-skulonej(oprócz emona,który zachwycał się swoim gustem muzycznym)z otwartym oknem co by wszyscy widzieli jakie z nas uzbekistańczyki z północy.Po dotarciu do gw oczywiście dał nam się we znaki antytalent Przemak do prowadzenia samochodu i jego słaba orientacja w terenie przez co olka, w afekcie zerwała z nim około 4 razy.Przetaczając się pomiedzy stadem parkingów zauważyliśmy śledzący nas policyjny samochód ,którego to właściciel kazał nam zjechać na pobocze.Przemknęła myśl-Amoże uciekajmy??? Będzie wesoło"..Ale nieeee.Olce za bardzo pragnęła oddać mocz.Poproszono nas o dokumenty z czego nikt takowych nie miał ,tylko ja-łoś, więc odrzekłam bez namysłu  jak reszta"zastawiłam w domu"..Nagle zjawił się drugi radiowóz który z kolei stanął nam przed maską.JEden z dociekliwych gentelmenów stwierdził dobitnie"Pan Chadrysiak nie istnieje" W trakcie salw śmiechu poradziłam przygłupawemu gliniażowi żeby sprawdził w emigrantach.Po dalszych poszukiwaniach, zaczęlismy dedukować dlaczego Zając jest policyjna enigmą wieczoru."Dawid, a może Ty masz na imię svietlana?Albo dimitrij?Albo twoj ojciec to nie twój ojciec, tylko szef rosyjskiej mafii i jesteś bogatszy niż ci się wydaje?Może twój ojciec to ojciec chrzestny?!...-sprzątnijmy ich!"Żywiołową pogawędkę przerwał kolejny radiowóz ktory całkowicie nas unieruchomił , co uwieńczyły słowai-"Panowie, proszę wysiąść z samochodu. Panie czekaja na swoją kolej". O traumoa!Olka prawie siknęła ze smiechu z recji tego,że pęcherz miała nieziemsko przepełniony i co 5 sek jęczała,że zaraz się zleje,umilając nam tym czas oczywiście.W przypływie otrzeźwienia zobaczyłyśmy ,że chłopacy są pzreszukiwani od stóp do głow.Dawid dostojnie stał z morderczym bananem na twrzy-dumny z zaistniałej sytuacji. Emon był troche przestraszony.W końcu pierwszy raz zawsze boli.Następnie zawołano mnie i olkę.Dziewczyna pokornie uprzedziła że jeśli policjantka naciśnie ją za bardzo to się posika.Śmiertelniczka mało się tym przejęła bo usłyszałam tylko znaczące jęknięcie olki sygnalizujące iż jest na skraju cewki moczowej.W trakcie mało przyjemnego(jak nigdy)macania nas przez funkcjonariuszkę(która poziomem IQ dorównywała wiszącym u jej spodni kajdankom)zobaczyłyśmy jak reszta szpicli przeszukuje samochód..Usłyszałysmy tylko "proszę otwożyć bagażnik"po czym naszym zalanym od łez oczom ukazał się ogromny nadmuchany osobiście przeze mnie kondom wzlatujący beztrosko w powietrze.Wszyscy parsknęli śmiechem włacznie z tajniakami,którzy i tak nasłuchali się setek naszych obłąkanych tekstów które dodawały nam otuchy w tych wspólnie spędzanych chwilach.W pewnym momencie zostałam sama bo wszyscy przetrzepani siedzieli już w samochodzie.Do zrewidowania zostałatylko moja słodko-pierdząca czerwona portmonetka.Wśrodku były tylko monety i"Coś białego"..Gmerając w środku babka skupiła na chwilę uwagę na białym elemencie co bezwiednie pokusiło mnie o txt"To białe to metka".Nieświadomie rozbawiłam grono samczych policjantów którzy stali w około mnie po czym powiedzięli,że mogę wracać do auta.Odruchowo ironicznie podziękowałam panom,pani, wsiadłam do przemokowej pszczółki i pomkneliśmy do sofry,żeby biedna ola mogła w końcu ulżyć swoim fizjologicznym potzebom :)

Oto nasza sobotnia przygoda ;D

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika whiteoleander.