photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 PAŹDZIERNIKA 2014

zaczęło się studiowanie, dużo tego jest, chociaż w sumie pozytywnie, boję się kolejnego tygodnia, pod względem nauki, potem pod względem okresu. akademik, bałam się, a jak na te 2 tygodnie to jestem szczęśliwa, że tam jestem, w końcu mam pokój z oknem, miłą współlokatorkę, a w porównaniu z mieszkaniem z parą w tamtym ciemnym pokoju... niebo a ziemia. jestem szczęśliwa, że mogłam już wrócić do Poznania. to nie tak, że w domu mi źle, tuwszyscy chcą dla mnie dobrze, choć tak naprawdę nigdzie się nie odnajduję tak jakbym chciałą, to cieszę się, że wróciłam do ludzi, cieszę się, że mam duży pokój, po którym można pochodzić nie potykając się i nie wpadając na inne meble, jest w kształcie kwadratu, a nie prostokątu i mimo wszystko dzielę go z kimś, zawsze jest się do kogo odezwać,  ktoś od czasu do czasu wpadnie pogadać, a i zawsze można się pouczyć , jak nawet nie w pokoju to na terenie uczelni są dość ciche miejsca i wiadomo do uczelni blisko ;).  to taka ściana, moja odskocznia, potrzebuję przebywać z ludźmi, bo to oni dają mi pozytywną energię, kiedy gadasz lub siedzisz z kimś to w miarę zapominasz o tym co gryzie gdzieś tam nawet, możesz przedyskutować coś , dowiedzieć się czegoś noweg, pośmiać się, czasem i ktoś pomoże, zmotywuje. jeju, boli mnie tylko to że nie mam aż tyle siły, że czuję się taka ociężałą i zmęczona i irytują mnie najprostsze sytuacje, kiedy oczekuję czegoś innego. lubię film, postprzątam w domu, pouczę się, pójdę na spacer, ale chciałabym się tym dzielić, brakuje mi pewnego rodzaju wspólnych przyjaciół, no cóż w tych czasach to może znajomych, to nie tak, że chciałabym się dzielić całym życiem, ale ja lubię przebywać wśród ludzi, ludzi którzy mnie wyciągną i pozwolą zapomnieć o tym czego nie lubię, o tym że jest inne życie niż nauka, niż siedzenie w domu, że jest pewnego rodzaju szaleństwo, wspólnych historii które będzie można powspominać, a nie dadzą przykre obowiązki wynikające z pewnych bytów. już nie mam co wspominaćciągle przewijają się pwene historie wyryte gdzieś, gdzie cieszył prawie każdy dzień, przyjechałam do domu z optymizmem, pewnie i tak też pojadę do Poznania, choć dzisiejszy dzień trochę przytłoczył, to pewnie pojadę z ulgą, takm będą inne problemy, nie wiem czego chcę, ale dłuższe pozostawanie w miejscu będzie mnie niszczyć coraz bardziej. jestem specyficzna, ale mam pewne wyobrażenia, pewne wspomnienia, pewne nadzieje i pewne rzeczy któych i tak nie zmienię.