szczerze mówiąc mam mnóstwo wątpliwości. wypełniają mnie całą, od stóp do głowy. nie potrafię ich wyplewić. zadomowiły się we mnie. siedzą i chyba wcale nie mają zamiaru się ruszyć, choć próbuję je wygonić. czuję się nimi strasznie przytłoczona. nie chcę ich, a jednak wciąż dają o sobie znać. wiercą się i kręcą, nawet w najmniej odpowiednich momentach. zaburzają mój wewnętrzny spokój, psują szczęście. rany, dlaczego nie chcecie sobie po prostu pójść?
/ bez grawitacji pędząc w nieznane