that's just the way it is
things will never be the same
that's just the way it is, ahh yeah
To zadziwiające jak w ciągu roku tyle rzeczy może się zmienić, ewoluować, przejść na wyższy level lub wręcz przeciwnie, odpaść z gry. Najśmieszniejsze jest to, że nie zawsze mamy świadomość, że dana chwila może być ostatnią z właśnie takich chwil, że nigdy więcej nie będzie miało miejsca nic podobnego. A kiedy uświadamiamy to sobie, często jest już za późno. A może właśnie nie? Dlaczego na własne życzenie przekreślamy coś, co budowaliśmy długi czas? Przecież to chore. Tłumaczymy się sami przed sobą i nie robimy nic, co mogłoby zmienić bieg wydarzeń. A przecież czasami wystarczy jeden maleńki gest. Wiele tracimy w skutek tego, że przedwcześnie uznajemy coś za stracone wmawiając sobie i wszystkim dokoła, że to nie nasza wina. Wina zawsze leży po środku. Wolimy zamknąć wszystkie buzujące uczucia gdzieś w głębi, kłamać, że wszystko jest w porządku i płakać po kątach. Mamy tyle powodów, które pchają nas do przodu, lecz niestety jeszcze więcej epizodów niewartych zachodu. Nasz problem polega na tym, że granica między nimi często się zaciera. Nie umiemy się zwierzać, a później podążamy w te same miejsca, bez tych samych ludzi... to przykre.