wielki kłębek de puta nerwUUa...
gdzies się zgubiłam gdzieś siedzę myślami błądze.
raz jestem tu raz jestem tam
ze skrajności w skrajność brrrrrrrrrrrrrrr
ciężko jest mi się zdecydować, a jak by nie było goni mnie czasssss. :/ chorerka
mam ochotę wybuchnąć i rozlać się po ścianach jak sok z sokowirówki.
moje myśli możnaby przyrównać do wykwintnie i starannie zmiksowanej potrawki zei steku z cebulą i truskawkami w sosie tatarskim smarzonymi na wolnym ogniu z budyniem czekoladowym. Na koniec wszystko posypane koperkiem i wsadzone do lodówki. Gdy całość zgęstaniała została wyjęta z chłodnego pomieszczenia po czym wyżucona z dziewiątego piętra prosto na łep sąsiadki co ma psa który głośno szczeka :))