Wczorajszy rodzinny zjazd... Męczący, ale udany,
nie sądziłam, że jestem w stanie wypić półtorej butelki wina, hahah.
Ogólnie niezła popijawa, całe dwa dni i noc ze Skarbem, zdecydowanie za dużo XD (żart <3)
Dochodzi 20, chyba nie dotrzymam do połnocy do wyników, bo padam na twarz...
Ostatnie dni są zbyt aktywne, moja wewnętrzna potrzeba domowego zacisza, kawy i książki daje o sobie znać.
Chyba dziś i jutro się jej poddam.