Mój głuptasek! Chociaż czasami doprowadza mnie do szału, to kocham go jak nikogo innego...
Aktywny dzień, zrobiłam z 30 km rowerem, pochillowaliśmy gdzieś nad strumykiem, wróciłam, walnęłam piwo na lepszy sen i chyba niedługo usnę.
Uwielbiam ból mięśni, w trakcie i po treningu. Wtedy przynajmniej czuję, że żyję.