Ten mieiąc uświadomił mi że sie zmieniłam i to całkiem sporo....
Nie przez kogoś ale sama z siebie... Nie jestem juz taka naiwna i łatwo nie ulegam ludziom by ich uszczęśliwiać... Teraz liczy sie moje własne szczęście, ale i tak tego dokońca kontrolować sie nie da.
Lubie wspominać o wszystkim, jaka byłam i widzieć rużnice jaka jestem dziś.
Lubie siebie jaka jestem dziś a nie jaka byłam.
No ale cóż może ten wyjazd dobrze mi zrobi... Tak sie odciąć od świata.
Czasem mnie to wszystko przerasta... Nie mam zamiaru znowu w szpitalu londować. Koniec z tym!
Żyje dla szczęścia, dla miłośći a nie dla rozpaczy i stresu.
Koniec. Mam wyjebane!
http://www.youtube.com/watch?v=J5-kGHsZBPc