Siemaneczko. :) Może zacznę od początku opowiadać, co dzisiaj robiłam. Wstałam około 10. Weszłam na komputer, z wielką nadzieją, że On będzie na gg. W końcu tylko w ten sposób, możemy się jak na razie porozumiewać... Około 11 wszedł. Gadaliśmy trochę, o wszystkim i o niczym. Powiedziałam mu, że przyajciółka ( którą On zna ) ma urodziny pojutrze, i że muszę jej coś kupić. To On jej napisał życzenia dzisiaj, żeby być pierwszym, hahaha. ;) Dodał jeszcze, że jak przyjedzie znowu, to jej flachę postawi. ;) No nie mogę, 20:20 - tęskni. Chciałabym, i to bardzo... Dobra, potem musiałam zejść siostrze z komputera. O 13:30 pojechałam do przyjaciółki, potem spotkałyśmy się z pozostałymi dziewczynami, i w bardzo miłym towarzystwie, 2 uroczych chłopaków spędziłyśmy dzisiejszy dzień. :) Hmm... Co by tu jeszcze napisać ? Jakoś nie mam weny. Aa, miałam dzisiaj jechać jeszcze na małe zakupy, ale za późno wstałam i z zakupów nici. Jadę chyba jutro, w końcu muszę sobie kupić bluzkę na rozpoczęcie roku, i parę innych drobiazgów. A potem, jeżeli mama mi pozwoli, spróbujemy się spotkać z dziewczynami, i uczcić ostatni dzień wakacji... :(
Czy Wy też tak macie, że wieczorami przed zaśnięciem, wkładacie słuchawki w uszy, włączacie ulubioną playlistę i rozmyślacie o życiu, bądź marzeniach ? Ostatnio coś mnie dopadło, i wieczorami tylko Lifehouse leci w moich słuchawkach, a ja leżę i zastanawiam się, co by było gdyby... Gdyby On coś czuł do mnie, gdybyśmy mogli być razem ? Sama nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony chciałabym być z Nim, ale z drugiej związki na odległość nie mają szans. Matko, ja chyba schizuje, bo gadam tylko o Nim.
A teraz, Lifehouse - Halfway gone.